Stolica

Rano jesteśmy w Ankarze. Jesteśmy rozczarowani. Miasto ani nowoczesne ani europejskie ani tureckie. No ok., stolica. Przez ostatnie 80 lat z miasta 40 tysięcznego zrobili z niego prawie 4 milionową stolicę, co widać. Budynki to raczej klocki mieszkalne, takie lata 70 i wschodni surowizm. Dworzec dość duży. WiFi nigdzie nie ma. Idziemy szukać autobusu. Po drodze mijamy całkiem fajny park z fontanną i okiem wodnym. Trafiamy pod zajezdnie busów. Generalnie nie ma tu jakiejś skomplikowanej komunikacji w Ankarze. Są minibusy które jeżdzą w różne partie miasta odbierając i zostawiając ludzi na rondach, światłach czy pod sklepem. Przystanków raczej nie ma. Wszystko zależy od kaprysu kierowcy. Bilety droższe niż w Stambułe bo zamiast 1,5 TR płacimy 1,85. Docieramy na miejsce gdzie odbiera nas Serdar z CS. Do jego mieszkania mamy 3 minuty pieszo. To taka bardzo studencka chata. W środku kilka pokoików, wszędzie syf, zero mebli i wszystko na podłodze leży. Materace, poduszki, kołdry i pełen relaks. Mieszkają tu 2 pary, ale na ogół ludzi jest zawsze więcej. Każdy co chwile wpada, wypada, jedni siedzą prawie do rana. Nasi studenci mają teraz wolne i jedyne co robią to piją browarni albo palą jakiś turecki skład, najczęściej Marie…
Jemy coś i lecimy do centrum. Jeden koleś mówi by jechać w jedną stronę zaś drugi w inną. Dopiero później się okazuję, że tu są 2 centra. Idziemy z jednego do drugiego. Wszędzie te surowe kwadraciki. Czasem jakiś wieżowiec wystaje. No i sklepy. Same sklepy i budki z żarciem. Chodzimy tak parę godzin. Prezes kupuje podróbkę butów, trampki Conversa. Płaci 30 TR za buty wyglądające tak samo. Wykonanie już jednak nie bardzo. Dochodzimy do wniosku, że tu raczej każdy w podróbkach ciśnie. Są tanie, wyglądają tak samo. Zresztą nawet w profesjonalnie wyglądających sklepach firmowych wszystko z Chin idzie. Jemy Duvuka na mieście za 3 TR i wracamy do domu. Po drodze kupujemy pare piwek i relaksujemy się ze studentami.

Zdjęcia (3)

Komentarze (0)